Batman, niezwyciężony książę ciemności i nieustraszony obrońca miasta Gotham, powraca, by bronić jego mieszkańców, tym razem przed nikczemnym Pingwinem i jego równie podłymi sprzymierzeńcami: przebiegłą i uwodzicielską kobietą-kotem oraz bezwzględnym i występnym biznesmenem Maksem. Anonimowy
Bardzo mało Batmana w tym Batmanie. Jest tu właściwie 4 głównych bohaterów: świetny Pingwin, Schreck (grany przez Walkena, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu), Kobieta-Kot, która mnie bardzo rozczarowała (tam gdzie miała być śmieszna, była żenująca, tam gdzie miała uwodzić, była śmieszna, a tam gdzie miała być groźna również była żenująca) i sam Batman zepchnięty tu praktycznie na margines. Scenariusz i wykonanie to właściwie powtórka z rozrywki. Film podąża sprawdzonymi w pierwszej części schematami i niczym nie zaskakuje. Można byłoby uznać, że "Powrót Batmana" to ten sam poziom co film z 1989 roku, gdyby nie mały szczegół. Joker Nicholsona, to on wznosi Batmana dwa poziomy wyżej i budzi najwięcej emocji. I nawet tak dobry aktor jak DeVito nie dał rady go zastąpić. Przez to wszystko wkradła się nuda, a w filmie tego typu stanowczo nie powinna.
5-/10
Pozostałe
Przemiana Seliny Key w Kobietę Kota w wykonaniu Michelle Pfeiffer jest po prostu mistrzowskie. Za mało tu jakoś samego Keatona niestety. Film robi głównie DeVito, no i Pfeiffer. Chociaż należy wspomnieć o jak zwykle doskonałym Walkenie, no i Keatonie ma się rozumieć.