Lato w Nowym Jorku nigdy nie było bardziej upalne niż w 1977 roku - temperatura utrzymywała się niezmiennie powyżej 40 stopni Celsjusza. Działy się wtedy rzeczy wielkie i straszne. Na miasto spadła plaga kradzieży. Yankees wygrali mistrzostwa świata w baseballu. Trwało dyskotekowe szaleństwo, eksplodował punk rock. Noce spędzano w kultowych klubach 'Studio 54' i 'Plato's Retreat'. Ale kiedy nadchodziła noc, nadchodził też strach - w Nowym Jorku pojawił się psychopata, strzelający z rewolweru kaliber 44 do przypadkowych ludzi. Morderca, nazwany przez prasę "Syn Sama" ("Son of Sam"), dokonał serii potwornych mordów. Nowy Jork ogarnęła panika. Z właściwą sobie wirtuozerią Spike Lee tworzy panoramiczny obraz wydarzeń tamtego lata - lata Sama. "Mordercze lato" pokazuje, w jaki sposób pod wpływem morderstw Syna Sama dezintegruje się życie na Bronksie, zaufanie zmienia się w strach, a przyjaciele stają się wrogami. Film opowiada prawdziwą historię. "Stare, dobre czasy" - mówi z ironią i nostalgią na początku filmu legendarny dziennikarz Jimmy Breslin, wspominając Nowy Jork 1977 r., kiedy narkotyki i przemoc były wszechobecne, a całe miasto żyło w strachu przed Synem Sama. Breslin otrzymywał listy od Syna Sama, czyli Davida Berkowitza. Zanim jednak Berkowitz został złapany, zabił 6 osób i 7 ciężko ranił. Anonimowy
Najlepszy film Spike’a – Wątpiłem, czy Spike nakręcił coś lepszego, poza "25 godziną", a tu proszę!
Genialnie oddany klimat lat 70. Wspaniale przedstawione wydarzenia podczas awarii prądu. Świetnie oddany wszechobecy strach przed Synem Sama, seryjnym mordercą. Ale ten film to przede wsztkim historia kilkorga przyjaciół, którzy w upalne lato 77’ roku staczają się z piedestału przyjemnego życia, na dno egzystencji. Przemiana Ritchiego w punka, odrzucenie jego nowej powierzchowności przez grupę kolegów, którzy z dobrych znajomych przeradzają się w najgorszych wrogów. Nie zadowolony ze swojego intymnego pożycia z żoną Vinny, który szuka pocieszenia w innych kobietach i w narkotykach. W końcu, chcąc przełamać nieporozumienie seksualne w małżeństwie, zabiera żonę na seks grupowy. Nie wie, że właśnie podjąl najbłędniejszą decyzję w swoim życiu. Reżyser genialnie poprowadził aktorów, Brody’ego i Leguizamo w pierwszej kolejności. Brody zagrał tu chyba najlepiej, nie licząc "Pianisty". Leguizamo, który wielkim odtwórcą nie jest, tu pokazuje naprawdę, na co go stać. Zresztą, pozostali aktorzy (Mira Sorvino, Jennifer Esposito) też trzymają odpowiedni poziom. Pole do popisu dał im wspaniale napisany scenariusz, z fantastycznimy dialogami (nie mówie tutaj o wszędobylskich wulgaryzmach). Kolejny, świetny film Spike’a.
Polecam.
Pozostałe
Wydaje się, że nasz zabójca jest w tle tych wszystkich wydarzeń, tłoku, muzyki, przygodnego seksu, fuzji kultur. Jest wyrazisty i oryginalny. Nieco smętny.