Kiedy wszystkie dzieci z tej samej klasy, poza jednym, tajemniczo przepadają bez wieści tej samej nocy o dokładnie tej samej godzinie, mieszkańcy miasteczka starają się dowiedzieć, kto lub co stoi za ich zniknięciem. opis dystrybutora
Zniknięcia to taki horror fantasy dla ludzi którzy jarają się wszystkim co mroczne i pełne niespodzianek. Owijanie włosami kawałka gałązki akacji i dzwonienie dzwoneczkiem miało sprawić, że ludzie stają się niewolnikami, serio? Sceny które miały szokować wyglądają jak wyjęte z taniej creepypasty czyli mało realizmu. Ani razu się nie przestraszyłem na tym filmie. Pomimo braku realizmu to film miał fajną dynamikę i nie było nudy, a to coś co rzadko mi się zdarza gdy oglądam jakiś film dlatego 7/10. Obejrzę drugą część jeśli się pojawi.
Pozostałe
Ciekawy pomysł. Znikają dzieci, a rodzice, lokalna społeczność, ich nauczycielka muszą sobie z tym jakoś poradzić. Czy ich zniknięcie, to było coś nadprzyrodzonego, czy rozwiązanie jest bardziej prozaiczne, np. takie jak w książce "Osada" Camilli Sten, gdzie zniknęli wszyscy mieszkańcy tytułowej osady, a na końcu okazało się, że {SPOJLER} za sprawą charyzmatycznego guru, zaczęli zachowywać się jak członkowie sekty. Za jego namową wszyscy zebrali się w ogromnej jaskini, która się zawaliła i ich zabiła. Służby ich tam nigdy nie szukały, bo wejście też zostało przywalone i wyglądało to tak, jakby nigdy go tam nie było. Myślałam, że w tym filmie rozwiązanie jest podobne. Że dzieciaki się zmówiły, miały lidera, który im przewodził i gdzieś się schowały, żeby spłatać dorosłym figla. Nastąpiło coś nieprzewidzianego i nikt ich nie uratował. Rozwiązanie było… a niech każdy zobaczy sobie sam. 😏 Bardzo spodobał mi się sposób ukazania fabuły z perspektywy różnych bohaterów. Podsumowując, dla mnie ten film to mega pozytywne zaskoczenie. Julia Garner kolejny raz pokazała, że warto śledzić jej karierę, bo jest ciekawą aktorką i warto mieć oko na reżysera Zacha Creggera ("Barbarzyńcy" to też godny uwagi film).