@roksana_goly
Ci, którzy przeżyli, wracają do tego, co zostało z ich domu. Akcja serialu rozpoczyna się w 1945 roku. Andrzej Talar ma tu 18 lat (rocznik 1927), a Basia 15 (rocznik 1930; w jednym z odcinków Ewa – rocznik 1929 – powiedziała Leszkowi, że jest od Basi o rok starsza). "Wierzyłem, że walczę o taką Polskę, w której Polak nie będzie walczył z Polakiem." Teraz wszyscy ze sobą walczą. Smutne. Stara Lermaszewska na widok ciężarnej Lidki… Za każdym razem, kiedy widzę tę scenę ze splunięciem, to mam ochotę kopnąć tę staruchę. Tak, jakby Lidka prosiła się o to, żeby zostać zgwałconą. Z pierwszego sezonu najbardziej polubiłam Tolka, Wrotka (mimo, że pies na baby) i Popiołka. Najmniej – Basię i jej ojca. Duże wrażenie zrobiła na mnie rola Tadeusza Janczara, który żył wtedy od jednego nawrotu choroby do drugiego (BTW polecam jego biografię "Tadeusz Janczar. Zawód: aktor").
Zbędny remake. Do legendarnego serialu nie ma żadnego porównania. W sumie to szkoda tych wszystkich aktorów. Tylko dla nich 4/10. I jeszcze muzyka Seroki momentami taka jak w "Dzieciach i rybach", a właściwie to jak w "Zakochać się" z De Niro i Streep, bo Seroka tę muzykę bezczelnie zerżnął. Doktor Nikodem Dyzma. Tja… Może magistrzyca Katarzyna Kotula szukała w tym filmie inspiracji, kiedy kłamała nt. swojego wykształcenia.
Zgadzam się w 100% :)
"Humanoidy z głębiny" bardziej mi się podobały. Tutaj za dużo zbędnej paplaniny, za mało potwora. Chociaż może to i lepiej, bo jego wygląd to żenada. "Potwora z morza" chyba kręcono w tym samym czasie co "Ostatnią kobietę na ziemi", bo i dekoracje podobne, i ci sami aktorzy.
Dobry punkt wyjścia – ich dwóch, ona jedna i nikt więcej. Niestety całość nudna i mało angażująca. To bardziej tandetna drama, niż walka o przetrwanie (zastanawianie się, co będzie, gdy zapasy się skończą itd.).
@Sweet_Foxy Nie mam nic przeciwko temu, żeby w bazie pojawiły się programy, ale czy to przyciągnie większą liczbę użytkowników? Myślę, że nie. Tutaj jest potrzebna jakaś kampania promocyjna / informacyjna (takie mamy czasy). Ja sama, gdyby nie przypadek, do dzisiaj nie wiedziałabym, że istnieje taka strona jak FBD. Dowiedziałam się o niej na forum FW, gdzie często wspominał o niej w komentarzach jeden z użytkowników (w sumie to odebrałam to wtedy jako taką mini kampanię promocyjną, bo gdzie nie spojrzałam, tam były o FDB jakieś komentarze, że lepsze, fajniejsza atmosfera niż na FW, itd).
"I róża w imieniu przetrwała, bo tylko imiona zostają…" Niezwykły film na podstawie niezwykłej książki. Obrzydliwe postaci – przedstawiciele KK.
TROCHĘ SPOJLER: Musiałam sobie ten seans przetrawić. Od razu zaznaczam, że nie jestem fanką serii "Obecność". Tylko pierwsza część w niektórych momentach wywołała we mnie małe ciary, ale kolejne sprawiły mi duży zawód. Ta niestety również. Szkoda, bo sama historia Warrenów jest ciekawa, a filmowo mi to nie zagrało. Wynudziłam się za wszystkie czasy. Całość była zbyt przegadana, zbyt melodramatyczna niż wywołująca strach. Jeszcze ta końcówka ze ślubem córki Warrenów, na którym byli obecni bohaterowie poprzednich części, grająca na sentymencie.
"Głęboka i ciemna topiel w milczeniu pochłonęła szczątki domu Usherów…" Dobre stare kino, a Vincent Price – ależ to był aktor. Skradł całe show. I ten głos.
"Trzeba się zdać na instynkt i nie myśleć…" Piękny duet Catherine Deneuve i Daniela Auteuil. A moja ulubiona pora roku – zima.
Proszę czekać…