1. |
GORZKO GORZKO
04:26
|
|||
GORZKO GORZKO
Przywilej gorącej krwi - wierzyć we wróżby i sny. Bez jutra - na zawsze dziś. Prawdę znamy tylko my. Mieliśmy inni być - inni niż wszyscy wy. Może zmienił nas zimny blask sztucznych miast. Teraz jesteśmy jednymi z was.
Wokół nas gwiezdny pył i białe noce jak film. I nie zauważył nikt do klatki zamkniętych drzwi.Mieliśmy inni być - inni niż wszyscy wy. Może zmienił nas zimny blask sztucznych miast. Teraz jesteśmy jednymi z was.
Dziś nie wierzymy w nic - został nam tylko strach, by nie zapomniał nikt naszej gorącej krwi.Mieliśmy inni być - inni niż wszyscy wy. Może zmienił nas zimny blask sztucznych miast. Teraz jesteśmy jednymi z was.
|
||||
2. |
SYLWESTER S
04:26
|
|||
SYLWESTER S
To było tak – nie chciałem nigdzie iść, lecz znów poczułem dreszcz,żeby biec gdzieś ze wszystkimi. Flesz! W tramwaju sztuczny tłok. LED-owych wianków błysk - z osiedli chłopcy, dziewczyny. Salony gier już otwarte są. Empatogenów głodny wzrok - uciec z wiecznej zmarzliny.
Za szkieletem nowego wieżowca telefon nakazał w prawo skręt. Kolumna ruszyła do centrum – tam już akustyk ustawiał dźwięk.
Potem był dom – stół i znajomych gwar.Zmęczony cichy szmer – co tam? pamiętasz jak było wtedy? Zapach saletry, świst i gwizd - rekonstruktorzy przyszłych dni z wyrzutni sadzą rakiety.
Popiół do kosza historii,lodówka chłodzi, rozmowa trwa. Petardy śliskiej euforii, MMA strzela w MDMA. Liczę sekundy do zera.Szampan i mgła!
To był Sylwester Sen – nie było widać nic, jak prześwietlony film o Trzeciej Wojnie Światowej. Lód, chór tłuczonych szyb. Pod koła wbiegają psy, tańczą zderzenia czołowe. Ludzie padają raz po raz - ludzie turlają się do zasp ze szklanej waty cukrowej.
Zdjęcia dziecięcych twarzy w sepii, telewizyjne światła w tle. Wspomnienia z przedwojennej rewii na lodowisku w sztucznej mgle.
|
||||
3. |
ZASSANI
03:40
|
|||
ZASSANI
Radio w kuchni gra, na ekranie tekst. Telewizor też - jakiś nowy skecz. By nie słyszeć jak zamknięty w tobie woła ktoś pomocy. Jedną ważną rzecz chcę powiedzieć ci. Stoisz w kurtce już, patrząc w stronę drzwi. Biała siła, biały szum, białe słuchawki, białe oczy.
Ona znów tu jest - pyta się przez szkło, kiedy znajdziesz czas, by odsłuchać to. Ślady mokrych pocałunków na ścianach przezroczystych pudeł. Oczu nowy blask - nie schowasz się z tym. Znów zamienisz się w komiksowy dym. Uważaj! Cały ten świat zszedł na psy rasy pudel.
Nie wiedziałeś, że nagrywali cię - do reklamy wszedł twój beztroski śmiech. Tego chciałeś sam - dziś miasto wzrokiem cię rozbiera. Gdy w twych oczach łzy, nowy baner lśni. Konta numer dla współczujących ci. Twój przyjaciel nakręci film o tym, jak umierasz.
Rozdziobią nas ptaki - słyszysz mnie? - na info-bagnach.
|
||||
4. |
NIC
03:39
|
|||
NIC
Cały ten twój plan na lepsze dziś obchodzi mnie jak zeszłoroczny śnieg. Krzyczysz "to moje", ciągle czegoś chcesz. Do kolekcji dodasz nowy śmieć. Nalepisz uśmiech na twarz, kark zginając w pół. Dołączysz do huku braw, gdy inni lecą w dół.
Gdy idę spać, nie muszę śnić. Nie chcę na oślep biec, żeby mieć. Ja tu zostaję - nie chcę być kimś. Ale nie jestem dla ciebie nic.
Mogę przed ekranem gnić, przy maszynie stać. Może chcę spać, a może chcę się bić. Albo w niebo gapić się na zimne światło gwiazd.I nic nie muszę udowadniać ci, bo jestem jedną z nich. Nalepisz uśmiech na twarz, kark zginając w pół. Dołączysz do huku braw, gdy inni lecą w dół.
Gdy idę spać, nie muszę śnić. Nie chcę na oślep biec, żeby mieć. Ja tu zostaję - nie chcę być kimś. Ale nie jestem dla ciebie nic.
Nie chcę się drzeć, by ktoś słyszał mnie. Nie muszę kłaść się spać, żeby śnić. Nie muszę płakać, gdy smutno mi. Nie chcę być kimś, ale nie będę nic.
|
||||
5. |
WIELKIE OCZY
04:06
|
|||
WIELKIE OCZY
Cały szarością pokryłeś się - kolory to zbędna rzecz, gdy zniknąć chcesz. Nie będzie już takich miejsc, gdzie bezpiecznie jest. Twój własny dom, znajomy kąt - obce są.
Dookoła słyszysz głosy - przecież nie ma czego się bać. Oni nie wiedzą jakie wielkie oczy może mieć strach. Dookoła słyszysz głosy - przecież nie ma czego się bać. Oni nie wiedzą jakie wielkie oczy ma strach.
Nie umiesz chodzisz już. Biegniesz, co tchu. Po cichu zakradasz się. Na skórze gęsta ciecz - zawsze czujesz to. Szorujesz się do krwi, lecz zapach lęku to ty.
Dookoła słyszysz głosy - przecież nie ma czego się bać. Oni nie wiedzą jakie wielkie oczy może mieć strach. Dookoła słyszysz głosy - przecież nie ma czego się bać. Oni nie wiedzą jakie wielkie oczy ma strach.
Dawno już nie widziałam cię - rozpływasz się w szarych dniach. Wiem, że walczysz wciąż. Cztery tabletki, by wstać. Dwie, by położyć się. I na jawie udawać, że śpisz, czekając na lepsze dni.
|
||||
6. |
STOP! KLATKA
04:23
|
|||
STOP! KLATKA
Stopklatka - na przekór wszystkim zawsze twój jedyny świat. Klatka, w której dobrowolnie spędziłbyś sto lat. Zamroziłeś piękną chwilę, wypchałeś jak zwierzę. Możesz stracić wszystko - tego nikt ci nie odbierze.
Stopklatka - zrywasz uśmiech jak plaster, wybudzony z operacji. Dobrych ludzi zmiażdżył walec czasu nowej generacji. Oczy, które tak kochały cię, nie świecą dawno już. Miejsca, w których dorastałeś - został po nich tylko gruz.
Stopklatka - akcja serca zatrzymana, odłączyłeś kabel z prądem. To twój tajny schron ukryty pod warstwami ciepłych kołder. Nowa woskowa figura - oczy wiecznie zakochane. Świat ci każe iść do przodu, a ty masz przed sobą ścianę.
Stopklatka - nikomu o niej nie mów, nikomu nie pokazuj. Jak tandetny obrazek sprzedałeś ją, cinkciarzu. Żadna nostalgiczna nuta, żadne retro - zapętlenia. Album ze zdjęciami spłonął i nikogo z nas już nie ma.
|
||||
7. |
TANI LOT
04:44
|
|||
TANI LOT
Wychodzisz znudzony. Czym mogę służyć? - pyta ciebie cały świat. Poczujesz się wolny jak reklamówka, którą porwał wiatr. Idziemy pod rękę - tak jest w kontrakcie, zapłacisz mi za to. Zamawiam piosenkę - to będzie zimne i samotne lato.
Wojsko pilnuje tej dyskoteki w koralowej rafie. Tańczą rozgwiazdy, a ja bez celu na serial się gapię. Patrzę w lusterko - nic tam już nie ma, nie zostało śladu. Jesteś jak mumia zamknięta w hermetycznym sarkofagu.
Tani lot, trafił się tani lot. Po co tu jesteś? - nie obchodzi cię to miejsce. Tani lot, nagrał się tani lot.
Teleportacja - podniebne metro znów się wije jak dżdżownica. Zginęłam w tłumie - nie mam zasięgu, tonie w deszczu ulica. Przywiążą ci cel - pokażesz, jakim jesteś wyborowym strzelcem. Kolacja przed snem - dziecięce sny pokroisz nożem i widelcem.
Tani lot, trafił się tani lot. Czego ode mnie chcesz? - nie obchodzi cię, kim jestem. Tani lot, nagrał się tani lot.
Wykrywacz metalu - nic nie zepsuje urlopu twoich marzeń. Opony się palą, przypływ wyrzucił zabawki na plażę. Słońce zachodzi - wiruje pył, bolidy pędzą w siną dal. Włączone kamery - pomarańczowi ludzie wśród czerwonych fal.
Tani lot, trafił się tani lot. Tani lot, nagrał się tani lot. Po co tu jesteś? - nie obchodzi cię to miejsce. Czego ode mnie chcesz? - i tak nie dowiesz się, kim jestem.
|
||||
8. |
NIE ROZUMIEĆ SŁÓW
03:33
|
|||
NIE ROZUMIEć SŁÓW
Bełkot i podstępny szept - gdzie nie pójdę, wszędzie jest. Tu i tam dopada mnie. Bezgłośnie ustami rusza ktoś - hałas, szum zagłusza go. Niezrozumiałe słowa są.
Bełkot i szydercy śmiech - gdzie nie pójdę, wszędzie jest. Tu i tam dopada mnie. Bezgłośnie ustami rusza ktoś - szczekanie psów zagłusza go. Niezrozumiałe słowa są.
Nie rozumieć, nic nie rozumieć.
|
||||
9. |
TYLKO KORYTARZE
03:56
|
|||
TYLKO KORYTARZE
Za oknem zima już od lat - dni bez słońca tak długo ciągną się. Jest gęsta mgła i światła brak. Mówisz mi, że z nudów można zabić się - kretyński żart i nie śmieszy mnie.
Znowu nie możesz w nocy spać. Mówisz mi, że wszystko boli cię, bo w sercu masz odłamki szkła. Ten koszmar zawsze z tobą jest - Królowa Śniegu odeszła gdzieś.
Są takie dni - nie mówisz nic. Przychodzisz i po prostu kładziesz się. I nie chcę wtedy ciebie znać. Krzyczysz w powietrze - nie zrozum mnie źle, ja po prostu już nie chcę budzić się.
Jesteś jak dom, gdzie korytarze tylko są. Ściany bez okien - ucieczki nie ma stąd. Jedyna droga, którą chcesz iść to znaleźć klucz do drzwi, za którymi nie ma nic.
|
||||
10. |
CIENIE
03:25
|
|||
CIENIE
Masz serce papierowe, można łatwo je podrzeć. Zawsze mogę posklejać - będzie jak nowe, tylko trochę zniszczone. Dookoła wszędzie słowa - słyszysz tylko te złe. Po nich rany się nie goją. Po nich sam na oślep tniesz.
Teraz jesteś tylko cieniem wyświetlanym na papierze. Nic nie może już cię zranić - nożyce, złe słowo czy kamień.
To, co kiedyś było sercem, pustym workiem stało się. Wypychasz je wiórami. Może smutne, może złe - tak bezpieczniej jest.
Teraz jesteś tylko cieniem wyświetlanym na papierze. Nic nie może już cię zranić - nożyce, złe słowo czy kamień.
|
If you like SUPER GIRL ROMANTIC BOYS, you may also like: