Anka Kwiatkowska musi służbowo wyjechać na parę dni, Jacek ma na głowie dużą budowę, Majka odrabia zaległości wynikające z jej pobytu w Londynie, więc tylko ciocia Ula może zaopiekować się dziećmi w czasie nieobecności ich mamy. Co prawda Jacek ostrzega, że każdy pobyt Urszuli w ich domu kończy się katastrofą, ale Anka jest zdecydowana. Początkowo dzieci są zadowolone - nareszcie bałagan, pizza i wolność, ale szybko się okazuje, że nie tak te dni będą wyglądać. Ciotka wprowadza rygor iście wojskowy - pieniądze na pizzę wzięte z budżetu domowego trzeba odrobić za stawkę 2 zł 50 gr. Za godzinę prac domowych. Odpowiedź Filipa na takie postawienie sprawy jest prosta: jeśłi ciotka chce wojny, będzie ją miała. Wkrótce na wycieraczce Kwiatkowskich znajduje się koperta z anonimem żądającym tysiąca złotych za uwolnienie porwanego Filipa...
Posterunkowy skończył 35 lat i w związku z tym przeżywa głęboką depresję. "Gliniarz, krawężnik, życiowy kaleka" to jedyne słowa, jakich używa w stosunku do samego siebie. Zrozpaczony znajduje w Filipie powiernika i spowiada mu się z całego swojego życia, czyli wszystkich klęsk od momentu narodzin. Dzieci państwa Kwiatkowskich, a w szczególności osaczony Filip, nie mogąc wytrzymać z chlipiącym gliniarzem postanawiają mu pomóc. Decyzja jest prosta - Posterunkowemu potrzebny jest spektakularny sukces. Kolejne pomysły: tłum rozhisteryzowanych panienek, proszących o autograf, czy też randka z Majką nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, a jedynie stanowią kolejne źródło rozgoryczenia policjanta. W końcu kompletnie załamany, nie chciany i nie kochany stróż prawa zamyka się w garażu Kwiatkowskich ze skrzynką wina owocowego. Zdesperowane dzieci planują włamanie...